sobota, 10 listopada 2012

Gulasz z boczniaków

Uh, wracam na blog po półrocznej nieobecności. Niestety w tej chwili nie udaje mi się prowadzić trybu całkowicie wegańskiego - jadam bardzo nieregularnie, całe dnie nie ma mnie w domu lub jestem tylko na chwilę, ale staram się jeść przynajmniej jeden posiłek wegański dziennie. Wprowadziłam do mojej diety elementy lakoto-owo, ale ograniczam je i jem jeśli naprawdę nie mam nic wegańskiego wcześniej przygotowanego. Sądzę, że to lepsze wyjście niż załamać się ciężką ascetyczną harówą i wrócić do wszystkich starych nawyków żywieniowych.

Temat weganizmu i surowego pożywienia wraca do mnie jak bumerang. Bardziej wsłuchuję się w organizm i zauważyłam że po zjedzeniu ciepłego posiłku  mam ogromną ochotę na owoce i warzywa. Z filmu "Food Matters" dowiedziałam się, że ważne jest aby co najmniej 50% posiłku stanowiły produkty nieprzetworzone termicznie.

I jeszcze jedno - wielkim szokiem jest, że przestają mi smakować niektóre produkty. Ostatnio nie byłam w stanie zjeść małej sałatki w popularnym fast foodzie. Sos "vinegret" składał się chyba wyłącznie z soli, cukru, octu i obrzydliwej chemii. Innym razem będąc w markecie naszło mnie na sałatkę - kupiłam gotowca, który był konserwowany sorbinianem potasu. Do tej pory był dla mnie smaczniejszy i mnie wyczuwalny niż ocet i benzoesan sodu. Nie byłam w stanie jej zjeść, dosłownie mnie skręcało i pół opakowania przełknęłam z głodu, resztę wywaliłam.
Może to mieć związek z tym, że w tej chwili jem o wiele więcej surowych warzyw i owoców.

Ostatnio przyrządziłam całkiem niezły gulasz z rzeczy, które miałam w lodówce:

1 biała rzepa
1/2 opakowania boczniaków
3 pieczarki
1 marchewka
1 koncentrat pomidorowy
1 cebula
1 szklanka bulionu warzywnego

Cebulę podsmażamy, następnie dorzucamy umytą i pokrojoną/startą rzepę i marchewkę (ja ich nie obieram). Kiedy się trochę podsmażą nadchodzi czas żeby wrzucić pocięte w paski grzyby. Teraz bierzemy szklankę bulionu warzywnego, mieszamy z koncentratem pomidorowym i całość wylewamy na patelnię, przykrywamy i dusimy. Doprawiamy pieprzem. Soli nie używam, bo bulion warzywny jest bardzo słony.
Do tego kasza perłowa, na górę świeża natka pietruszka i viola!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz