niedziela, 11 marca 2012

Wizyta w Loving Hut

Uwielbiam jeść. Doceniam posiłki, które powstają w domowym zaciszu, ale od czasu do czasu lubię wyskoczyć na pyszne jedzenie dla którego nie trzeba stać przy garach, a tym bardziej sprzątać po zjedzeniu. Pierwszy na celownik poszedł Loving Hut na ul. Jana Pawła II.

Ujęły mnie ceny i orientalna kuchnia. Nie wiem do końca czego się spodziewałam, ale zdecydowanie ten lokal przeszedł moje oczekiwania :)
Zamówiłam Sunny Tofu z algami, a koleżanka Spring Rollsy - oba dania ze świeżuśkich składników, pachnące smakowicie i tak samo wyglądające. No i do tego wielkość dania - super porcja, sycąca. Ba! Ostatniego kawałka tofu nie byłam już w stanie wciągnąć.
Genialny był też sos na surówkach - kolor pistacjowy, w smaku delikatnie chrzanowy, a przy tym mleczny.

Niestety dopiero gdzieś w połowie pałaszowania wpadłam na pomysł zrobienia zdjęć, więc obiad jest już mocno uszczuplony.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz